Wybaczcie, jeżeli ten temat się już przewijał, przeczytałem wiele wątków i wymieniłem pół samochodu, jednak problem z P1403 - Check Engine jest nieustępliwy. Dla klarowności wypiszę całą historię w punktach...
Chevrolet 1.6 2005 kombi, jestem właścicielem od około roku, LPG, ok. 230k km przebiegu.
- Wszystko zaczęło się od... właściwie to już nie pamiętam od czego, w każdym razie stanęło na czyszczeniu przepustnicy. To nie pomogło, więc za namową mechanika wymieniłem ją
- Po wymianie pojechałem na ASO, została zaadaptowana, wszystko śmigało aż do przejechania około 700km
- Po kolejnej diagnostyce (P1403) najpierw wyczyściłem a następnie za namową mechanika wymieniłem EGR
- Po kolejnych kilkuset kilometrach błąd wrócił, tym razem z kolejnym, którego już nie pamiętam - MAP sensor. Wymieniony. Wężyki wymienione, nieszczelności brak, problem z MAP znikł, pojawiło się potężne szarpanie samochodu w czasie utrzymywania stałych obrotów (delikatnie wciśnięty, wręcz tylko muśnięty, gaz, jak i mocno dociśnięty - bez znaczenia)
- Samochód zwiększa obroty podczas wciśnięcia sprzęgła. Jest to niewielki skok, ale denerwuje - średnio około 300 - 600RPM
- Jak już wspomniałem, samochód zaczął dziko szarpać podczas jazdy przy utrzymywaniu stałych obrotów. Kolejny mechanik, diagnoza - dziurawy wydech (przyznaję, mógłby zawstydzić niejeden ser szwajcarski

- Dzisiaj wróciłem z przeglądu elektryki, który niczego nie wykazał. Panowie podłączyli komputer, pojeździli, wykasowali P1403 i zaślepili "zawór odpowietrzający klawiaturę" (????? chodzi o odmę? Czy o coś innego...?). Po dzisiejszych zabiegach samochód przestał tak drastycznie zwiększać obroty przy wciskaniu sprzęgła. Dalej jest minimalny skok, jednak jest on minimalny i występuje teraz tylko "w okolicach" 3 / 4 biegu, 1 i 2 już nie szaleje (co za ulga w korkach!). No i "podszarpywanie" właściwie ustało.
- Po przejechaniu około 15 km od warsztatu P1403 znów wyskoczył. Wykasowałem go przed chwilą ELMem i postanowiłem przejechać koło 150km na samej benzynie, bez LPG (przegląd LPG robiony parę m-cy temu, wszystko niby OK. Panowie usunęli "podwójny szczyt" (??), wymienili filtr etc.
Ten post jest moim i mechaników, z którymi miałem przyjemność współpracować do tej pory, wyrazem bezsilności. Olej wymieniany parę m-cy temu (w okolicach wakacji 2018), nie ubywa go, jest klarowny, nie mydli. Dość znaczny ubytek płynu chłodzącego oraz wspomagania kierownicy, będę to ogarniał niebawem. Delikatny zapach spalin spod korka wlewu oleju, ale to chyba normalne? Mydlin brak. Po głowie chodzi mi jeszcze sonda lambda. Podłączyłem przed chwilą elma i pierwsza sonda na biegu jałowym leci sinusoidą w pełnym zakresie (0,1 - 0,9), druga jest podejrzanie spokojna (przy konkretnym ruszaniu coś tam się zmieniło, ale niewiele i na chwilę), i pokazuje niemalże płaską linię w zakresie około 0,7 - 0,75. Przy badaniu spalin wyszło zbyt dużo tlenu. Komputer nie wyrzuca żadnego błędu związanego z tymi podzespołami tylko EGRem, ale nad układem dolotowym i recyrkulacji głowił się już sztab mechaników z różnych warsztatów i jednogłośnie wykluczyli jakąkolwiek awarię. Czy mogę prosić o pomoc bardziej doświadczonych Chevi-maniaków? Chętnie przedstawię wykresy z ELM-a, tylko proszę o sugestię, co jeszcze pomierzyć.... bo serio, jestem bezsilny. Auto jest ogólnie w dość dobrym stanie i szkoda byłoby się męczyć z nim, zamiast czerpać frajdę z jazdy.

Edit: zapomniałem dodać, że wymieniłem też świece i kable, spalanie ostatnio wzrosło ze stabilnych ok. 10l lpg to ok. 13 - 14.