
Kilka dni temu pojawił się u mnie problem z tym, że jak po zaparkowaniu samochodu i zgaszeniu silnika, otwieram drzwi, to nie zapalają się lampki sufitowe, ani lampki ostrzegawcze w przednich drzwiach. Tzn. będąc dokładnym, to zapalą się raz na kilka/kilkanaście sekund dosłownie na pół sekundy i gasną, tak jakby coś nie łączyło/nie masowało. Kontrolka na desce normalnie sygnalizuje otwarcie drzwi, więc czujniki zamków bym wykluczył (poza tym dzieje się tak przy wszystkich drzwiach), ruszanie przewodami na zgięciach po otwarciu drzwi nie pomaga. Przycisk od wyłączania oświetlenia (ten znajdujący się na przednim panelu podsufitki, która to nomen omen się nie zapala po otwarciu drzwi - fabryka dała tutaj ciała) jest wyciśnięty, czyli nie blokuje możliwości zapalania się lampek po otwarciu drzwi. Chyba, że to on jest problemem i jego styki szwankują? Na ten moment to jest mój główny podejrzany.
Dzień co raz dłuższy, więc to jakoś bardzo mi nie przeszkadza w użytkowaniu, ale mimo wszystko nie daje mi spokojnie spać
