
Wczoraj (25.07) na obwodnicy Trójmiasta, na wysokości Szadółek mijałem stojącą na poboczu białą Capivę 2.2 z otwartą klapą silnika. Ktoś z "naszych"? Co się stało?
Ja jechałem z Poznania wyjątkowo swoją Captivą z sercem na ramieniu, bo ostatnie kilka miesięcy nie miałem w ogóle czasu, żeby o nią zadbać, a kilka rzeczy mi się nazbierało do wymiany... Szczęśliwie byłem tam i z powrotem bez przykrych niespodzianek.
Pozdrowienia!