W poniedziałek jechałem przez Zduńską Wolę, nagle oberwała się chmura i zaczęło potężnie lać. Przez kilka minut pojawiło się tyle wody, że ulice zaczęły pływać, a studzienki nie nadążały odprowadzać wody. W koleinach spokojnie zrobiło się jakieś 15-20 cm wody. Jechałem tak przez miasto jakieś 20-30 km/h i nagle wypluło mi kontrolkę ABS na deskę.
Wczoraj podłączyłem kompa, Chevrolet Explorer i odczytałem następujący błąd:
Kod: Zaznacz cały
C1203 Przerwa lub zwarcie w obwodzie czujnika prędkości prawego przedniego koła
Sprawdziłem również parametry wszystkich czujników na kołach. Wszystkie pokazywały identyczną prędkość, za wyjatkiem tego odpowiadającego za prawy przód. Na nim było ciągle 0.0 km/h.
Następnie wziąłem się za ściąganie koła i dostanie się do piasty:
Wyczyściłem i przedmuchałem gniazdo oraz wtyczkę, posprawdzałem wizualnie kabelki i wszystko było git.
Teraz pytanie, czy możliwe, żeby padł sam z siebie czujnik i to przypadek, że akurat stało się to w taką ulewę? Czy woda go zalała i jak wyschnie to zacznie działać? Chociaż wczoraj minęły 2 dni, więc miał czas na wyschnięcie, a mimo to nie zadziałał
Na alledrogo są czujniki NTY, ale ciekawe czy one będą w ogóle gadać z tym modułem ABS...
Orientuje się ktoś, czy można ten czujnik jakoś "ożywić", czy pozostaje tylko wymiana? A jeśli wymiana, to czy wymiana samego czujnika wystarczy, czy lepiej całą piastę?
Trzy lata temu wymieniałem już całą piastę z czujnikiem (SNR) w lewym przednim kole. Ale tam problemem było wyjące już łożysko. Tutaj łożysko wydaje się być w porządku, rozchodzi się tylko o czujnik. Różnica w cenie spora, bo sam czujnik 47 zł, a do całej piasty trzeba dorzucić jeszcze 3 stówki...