
Oczywiście zaczynamy od zakupu odpowiednich potrzebnych rzeczy, w moim przypadku były to: lakier czarny mat do wysokich temp. ( zastosowanie do kominków), lakier podkładowy, papier ścierny 1500 i 2000 wodne, taśma do zabezpieczenia miejsc, których nie będziemy lakierować, możemy dokupić jakiś klej uszczelniający, a i jeszcze oczywiście odtłuszczacz i zapas dla siebie napój bogów

Zaczynamy w pierwszej kolejności od demontażu lamp, chyba tego nie trzeba opisywać

Zapomniałbym o jednej istotnej rzeczy, bez której ciężko to będzie zrobić - opalarka, ja używałem 1500W na wolnym biegu. i zaczynamy rozklejać, od razu powiem, że to ciężka i niewdzięczna robota.
Po rozklejeniu, czeka nas niespodzianka, trzeba odkręcić 2 śrubki, do tego przydatny będzie śrubokręt krzyżak.
W tym momencie następuje zmiana warty

Oklejamy miejsca, które mają zostać w oryginale
I teraz w ruch idzie po kolei, papier ścierny 1500 i 2000, odtłuszczacz, podkład i czekamy do wyschnięcia podkładu. Znowu lekko przecieramy papierem i odtłuszczamy i w sumie można dać jeszcze raz podkład, ale ja się już nie bawiłem i poszedł kolor baza

Odczekamy w zależności od lakieru, u mnie było podane około 15 min. i druga warstwa.
Odklejamy taśmę
Zaczynamy składać lampy do kupy, kolejność odwrotna do demontażu

Najpierw "szybę" łączymy z pomalowanym elementem i skręcamy.
Kolejny etap, ten gorszy, pasujemy klosz z elektryką i odbłyśnikami tutaj znowu w ruch idzie opalarka, trzeba podgrzać spoinę, można też całą zeskrobać i dać nową, ja tak częściowo zrobiłem.
I zostaje nam montaż w aucie.
Proponuję też po operacji sprawdzić stan oświetlenia

I to by było na tyle, sporo roboty, ale w ostatecznym rozrachunku jestem zadowolony z efektu.