Wypadanie zapłonów (P0300)
: 11 cze 2017, o 21:48
Witam ponownie,
Pojawił mi się niestety dość powszechny, aczkolwiek bardzo upierdliwy problem wypadających zapłonów. Od pewnego czasu jeżdżę sobie po mechanikach i niestety dalej nic nie zostało zdiagnozowane.
A więc historia problemu wygląda następująco. Padła mi kolejny raz uszczelka pod głowicą --> zniknął płyn i nie wiem, ile jeździłem bez. Przyczyną prawdopodobnie znaleziona później cieknąca nagrzewnica. Co najgorsze, wskaźnik temperatury nie drgnął ponad swoje właściwe miejsce ani o mm.. Dowiedziałem się, że coś jest nie tak dopiero, gdy jeszcze zimą nagle zniknęło ogrzewanie.
Jako, że ostatnim razem (przy ok. 250k km) dowiedziałem się, że w przyszłości nie ma co już inwestować w ten silnik (miał już wcześniej zerwany rozrząd oraz korbowody wskazywały już ślady zużycia), zdecydowałem, że zmienię silnik. Sytuacja wydawała się być idealna, bo w niedalekich okolicach udało mi się nabyć identyczny, więc nawet obeszło się bez wysyłki. Rzekomo mały przebieg, sprzedawca z dużą ilością pozytywnych komentarzy i kilkoma tylko negatywami (wiadomo, jak to jest z używanymi rzeczami
).
Jeśli dobrze pamiętam sam już chyba nawet wcześniej kupowałem u niego części i wszystko było ok.
Silnik przełożony, na osłuch chodzi idealnie, nie szarpie, nic nie stuka/nie puka/nie klepie. Stan przed założeniem sprawdzony na ile się dało kamerką inspekcyjną - czy nie ma wżerów itp. Zawory/gładzie cylindrów/tłoki od góry wydawały się być w bardzo dobrym stanie. Jedyne co było widoczne, to powierzchowne naloty rdzy (kupiony sam słupek, silnik rzekomo stał pod dachem, olej już był spuszczony, niestety jakoś super szczelnie to on zabezpieczony nie był - mam tu na myśli wloty). Mój mechanik po oglądzie stwierdził, że rokuje i jego zdaniem 'będzie chodzić', więc zdecydowałem się zaryzykować.
Po przełożeniu wszystko wydawało się, że jest super. Samochód odpalony, silniczek pracował cicho i równo, pojawiał się jedynie błąd sondy. Wsiadłem w samochód, pojeździłem kawałek i okazało się, że pojawia się też dodatkowo wypadanie zapłonów. Myślałem, że to może wina sondy, która jak się okazało, wymiany nie przeżyła - padła grzałka (wcześniej była ok). Sonda wymieniona, błąd sondy zniknął, za to pojawia się dalej wypadanie zapłonów.
Wypadanie zapłonów pojawia się wyłącznie podczas jazdy. Samochód, który stoi (nawet godzinę), błędu nie wyrzuca. Podczas jazdy po około 500m błąd już się pojawia. Zauważyłem, że jak się jeździ mułowato (ok. 1500obr/min) to przejechałem 4km i błąd nie wyskoczył.
Co było już zrobione (niekoniecznie w takiej kolejności):
1) Przy okazji wymiany silnika zostały wymienione od razu świece. Wsadziłem drugie na wszelki wypadek, nie pomogło.
2) Wymienione kable zapłonowe, nie pomogło
3) Podmieniłem cewkę (miałem 2 sprawne cewki, bo kiedyś kupiłem jak się okazało niepotrzebnie). Na obu sytuacja wygląda tak samo.
4) Sprawdzona była szczelność dolotu, rzekomo szczelny. Ja oglądałem organoleptycznie, też nie znalazłem niczego podejrzanego.
5) Zaślepiony EGR - tutaj wg. rady kolegi mechanika, który podpowiadał, że miał taką sytuację, że jakiś syfek, który gdzieś się zawieruszył przyblokował grzybek i przez nieprawidłową dawkę powietrza też wywalał P0300. Nie pomogło.
6) Próba jazdy tylko na LPG/tylko na PB. Wraz z odłączeniem innego zasilania (aby wykluczyć lejące wtryski)
6a) Odłączyłem wąż do wtrysków LPG i zaślepiłem, odłączyłem bezpiecznik od komputera LPG. Jeździłem tylko na Pb. Nie pomogło.
6b) Odpaliłem samochód, po przełączeniu na LPG, odłączyłem pompę paliwa, przełączyłem na LPG i pojeździłem. Nie pomogło.
7) Sprawdzony był rozrząd, czy gdzieś się nie przestawił. Rzekomo jest w porządku.
8) Zastanawiałem się, czy nie przyblokował się gdzieś silniczek krokowy i podaje za dużo powietrza (wcześniej czyściłem, bo parę razy przywiesił się na obrotach). Przełożyłem z drugiego samochodu, w którym wszystko jest ok. Nie pomogło.
9) Sprawdzona kompresja na zimnym. Po 15 barów. Próby olejowej nie zrobiłem, może warto by było? Można by zdiagnozować, czy gdzieś pierścienie nie tracą kompresji, jeśli faktycznie byłaby większa. Aczkolwiek poziom wydaje się być przyzwoity (nie wiem, ile fabrycznie przewidywał Chevrolet).
10) Reset ECU + adaptacja wg. wskazówek z forum
11) Sprawdzona szczelność głowicy - tutaj w sumie niewiadomo, po ok. 40min płyn delikatnie zmienił kolor ku zielonemu. Podobno nie jest to jeszcze wyraźny wynik wskazujący na potrzebę wymiany uszczelki (wcześniej wystarczyło włożyć tester i już był żółty), ale to znak, że już jakiś lekki przedmuch jest.
Z tego, co znalazłem w opisach internetowych/rozmowach z mechanikami mniej lub bardziej zaufanymi:
1) Może być gdzieś przytarty wałek rozrządu - będzie efekt jak w przestawionym rozrządzie
2) Mogą być przyblokowane kanały olejowe i zbyt duże ciśnienie oleju 'podwiesza zawory'
3) Wypalone zawory
4) Uszkodzony czujnik wału
5) Uszkoczony komputer
6) Ja podejrzewam może jeszcze jakiś przetarty przewód, który mógł się uszkodzić podczas wymiany?
Pytanie, jak się jeszcze do tego zabrać i jak pomóc mojemu Lacettiemu? Z dotychczasowych mechaników, u których samochód był:
1) Ten, który przekładał silnik poddał się, twierdzi, że skoro tego nie było, to na pewno wina silnika - trzeba rozebrać i szukać, ale z drugiej strony twierdzi, że przecież 'chodzi dobrze i nie ma się czego przyczepić'. To fakt, chodzi, do momentu aż wyświetli błąd bo wtedy czuć po pewnym czasie znaczne przymulenie. Ten mechanik twierdzi też, że ma na komputerze jakąś opcję sprawdzania wypadania zapłonów i wynik testu wskazuje, że nic takiego się nie dzieje. To czemu w takim razie jest błąd na komputerze?
Po jego przekładce zauważyłem, że nie dokręcił węża od gazu... może o czymś jeszcze zapomnieli
2) Byłem u jednego kolegi, który pracuje we Wrocławiu, powiedziałem, co juz robiłem/było zrobione przez innych to jego szef stwierdził "Oni na takie zagadki to czasu nie mają"
. Kolega, z którym potem rozmawiałem, oglądał/osłuchiwał silnik i stwierdził, że on bardzo fajnie równo chodzi i w sumie silnika by się nie czepiał.
Czy ktoś z Was może polecić kogoś zaufanego w okolicach Wrocławia, który mógłby zdiagnozować problem a nie od razu sugerować rozbiórkę silnika? Głównie chodziłoby mi żeby w jakiś sposób przejrzeć przewody (przemierzyć?) i ewentualnie jakieś inne rzeczy, które mogą wpływać na taki problem?
Co do przypchanych kanałów olejowych, zarykuję z płukanką do silnika i przedwczesna wymianę oleju. W sumie na pewno zebrał już trochę przyschniętego nalotu/rdzy. Aczkolwiek po zrobieniu pary tyś km. nadal wydaje się być czysty (w porównaniu do tego poprzedniego silnika). Może akurat coś wyczyści, co pomoże?
Pojawił mi się niestety dość powszechny, aczkolwiek bardzo upierdliwy problem wypadających zapłonów. Od pewnego czasu jeżdżę sobie po mechanikach i niestety dalej nic nie zostało zdiagnozowane.
A więc historia problemu wygląda następująco. Padła mi kolejny raz uszczelka pod głowicą --> zniknął płyn i nie wiem, ile jeździłem bez. Przyczyną prawdopodobnie znaleziona później cieknąca nagrzewnica. Co najgorsze, wskaźnik temperatury nie drgnął ponad swoje właściwe miejsce ani o mm.. Dowiedziałem się, że coś jest nie tak dopiero, gdy jeszcze zimą nagle zniknęło ogrzewanie.
Jako, że ostatnim razem (przy ok. 250k km) dowiedziałem się, że w przyszłości nie ma co już inwestować w ten silnik (miał już wcześniej zerwany rozrząd oraz korbowody wskazywały już ślady zużycia), zdecydowałem, że zmienię silnik. Sytuacja wydawała się być idealna, bo w niedalekich okolicach udało mi się nabyć identyczny, więc nawet obeszło się bez wysyłki. Rzekomo mały przebieg, sprzedawca z dużą ilością pozytywnych komentarzy i kilkoma tylko negatywami (wiadomo, jak to jest z używanymi rzeczami

Jeśli dobrze pamiętam sam już chyba nawet wcześniej kupowałem u niego części i wszystko było ok.
Silnik przełożony, na osłuch chodzi idealnie, nie szarpie, nic nie stuka/nie puka/nie klepie. Stan przed założeniem sprawdzony na ile się dało kamerką inspekcyjną - czy nie ma wżerów itp. Zawory/gładzie cylindrów/tłoki od góry wydawały się być w bardzo dobrym stanie. Jedyne co było widoczne, to powierzchowne naloty rdzy (kupiony sam słupek, silnik rzekomo stał pod dachem, olej już był spuszczony, niestety jakoś super szczelnie to on zabezpieczony nie był - mam tu na myśli wloty). Mój mechanik po oglądzie stwierdził, że rokuje i jego zdaniem 'będzie chodzić', więc zdecydowałem się zaryzykować.
Po przełożeniu wszystko wydawało się, że jest super. Samochód odpalony, silniczek pracował cicho i równo, pojawiał się jedynie błąd sondy. Wsiadłem w samochód, pojeździłem kawałek i okazało się, że pojawia się też dodatkowo wypadanie zapłonów. Myślałem, że to może wina sondy, która jak się okazało, wymiany nie przeżyła - padła grzałka (wcześniej była ok). Sonda wymieniona, błąd sondy zniknął, za to pojawia się dalej wypadanie zapłonów.
Wypadanie zapłonów pojawia się wyłącznie podczas jazdy. Samochód, który stoi (nawet godzinę), błędu nie wyrzuca. Podczas jazdy po około 500m błąd już się pojawia. Zauważyłem, że jak się jeździ mułowato (ok. 1500obr/min) to przejechałem 4km i błąd nie wyskoczył.
Co było już zrobione (niekoniecznie w takiej kolejności):
1) Przy okazji wymiany silnika zostały wymienione od razu świece. Wsadziłem drugie na wszelki wypadek, nie pomogło.
2) Wymienione kable zapłonowe, nie pomogło
3) Podmieniłem cewkę (miałem 2 sprawne cewki, bo kiedyś kupiłem jak się okazało niepotrzebnie). Na obu sytuacja wygląda tak samo.
4) Sprawdzona była szczelność dolotu, rzekomo szczelny. Ja oglądałem organoleptycznie, też nie znalazłem niczego podejrzanego.
5) Zaślepiony EGR - tutaj wg. rady kolegi mechanika, który podpowiadał, że miał taką sytuację, że jakiś syfek, który gdzieś się zawieruszył przyblokował grzybek i przez nieprawidłową dawkę powietrza też wywalał P0300. Nie pomogło.
6) Próba jazdy tylko na LPG/tylko na PB. Wraz z odłączeniem innego zasilania (aby wykluczyć lejące wtryski)
6a) Odłączyłem wąż do wtrysków LPG i zaślepiłem, odłączyłem bezpiecznik od komputera LPG. Jeździłem tylko na Pb. Nie pomogło.
6b) Odpaliłem samochód, po przełączeniu na LPG, odłączyłem pompę paliwa, przełączyłem na LPG i pojeździłem. Nie pomogło.
7) Sprawdzony był rozrząd, czy gdzieś się nie przestawił. Rzekomo jest w porządku.
8) Zastanawiałem się, czy nie przyblokował się gdzieś silniczek krokowy i podaje za dużo powietrza (wcześniej czyściłem, bo parę razy przywiesił się na obrotach). Przełożyłem z drugiego samochodu, w którym wszystko jest ok. Nie pomogło.
9) Sprawdzona kompresja na zimnym. Po 15 barów. Próby olejowej nie zrobiłem, może warto by było? Można by zdiagnozować, czy gdzieś pierścienie nie tracą kompresji, jeśli faktycznie byłaby większa. Aczkolwiek poziom wydaje się być przyzwoity (nie wiem, ile fabrycznie przewidywał Chevrolet).
10) Reset ECU + adaptacja wg. wskazówek z forum
11) Sprawdzona szczelność głowicy - tutaj w sumie niewiadomo, po ok. 40min płyn delikatnie zmienił kolor ku zielonemu. Podobno nie jest to jeszcze wyraźny wynik wskazujący na potrzebę wymiany uszczelki (wcześniej wystarczyło włożyć tester i już był żółty), ale to znak, że już jakiś lekki przedmuch jest.
Z tego, co znalazłem w opisach internetowych/rozmowach z mechanikami mniej lub bardziej zaufanymi:
1) Może być gdzieś przytarty wałek rozrządu - będzie efekt jak w przestawionym rozrządzie
2) Mogą być przyblokowane kanały olejowe i zbyt duże ciśnienie oleju 'podwiesza zawory'
3) Wypalone zawory
4) Uszkodzony czujnik wału
5) Uszkoczony komputer
6) Ja podejrzewam może jeszcze jakiś przetarty przewód, który mógł się uszkodzić podczas wymiany?
Pytanie, jak się jeszcze do tego zabrać i jak pomóc mojemu Lacettiemu? Z dotychczasowych mechaników, u których samochód był:
1) Ten, który przekładał silnik poddał się, twierdzi, że skoro tego nie było, to na pewno wina silnika - trzeba rozebrać i szukać, ale z drugiej strony twierdzi, że przecież 'chodzi dobrze i nie ma się czego przyczepić'. To fakt, chodzi, do momentu aż wyświetli błąd bo wtedy czuć po pewnym czasie znaczne przymulenie. Ten mechanik twierdzi też, że ma na komputerze jakąś opcję sprawdzania wypadania zapłonów i wynik testu wskazuje, że nic takiego się nie dzieje. To czemu w takim razie jest błąd na komputerze?
Po jego przekładce zauważyłem, że nie dokręcił węża od gazu... może o czymś jeszcze zapomnieli

2) Byłem u jednego kolegi, który pracuje we Wrocławiu, powiedziałem, co juz robiłem/było zrobione przez innych to jego szef stwierdził "Oni na takie zagadki to czasu nie mają"

Czy ktoś z Was może polecić kogoś zaufanego w okolicach Wrocławia, który mógłby zdiagnozować problem a nie od razu sugerować rozbiórkę silnika? Głównie chodziłoby mi żeby w jakiś sposób przejrzeć przewody (przemierzyć?) i ewentualnie jakieś inne rzeczy, które mogą wpływać na taki problem?
Co do przypchanych kanałów olejowych, zarykuję z płukanką do silnika i przedwczesna wymianę oleju. W sumie na pewno zebrał już trochę przyschniętego nalotu/rdzy. Aczkolwiek po zrobieniu pary tyś km. nadal wydaje się być czysty (w porównaniu do tego poprzedniego silnika). Może akurat coś wyczyści, co pomoże?