Ciężki pacjent - prośba o pomoc
: 23 cze 2021, o 14:09
Cześć wszystkim forumowiczom,
W dzień ojca staram się pomóc właśnie mojemu tacie, który zakupił Chevroleta Cruze 2.0, 163 KM i na chwilę obecną jest zrujnowany przez to auto zarówno finansowo jak i mentalnie.
Do meritum.
Kupiliśmy dla ojca ze 3 miesiące temu Cruza z silnikiem 2.0 i początkowo wszystko wydawało się ok, jednak z czasem tata zauważył, że przy wyższych obrotach auto nie oddaje moc, coś jakby je trzymało. Później zaczęło dziać się w ten sposób, że przy wyższych prędkościach na autostradzie samochód przestawał reagować na gaz, trzeba było zjechać na pobocze, wyłączyć zapłon i po ponownym włączeniu wszystko zaczynało działać normalnie. Wszystko bez żadnych błędów.
No i zaczęła się przygoda. Sprawdzone i zregenerowane wtryski, sprawdzenie i regeneracja turbo, wyczyszczony EGR, pod radami "mechaników" usunięcie klap z kolektora i filtra DPF (wrzucone, a raczej wyrzucone, w soft w dość zaufanym i sprawdzonym miejscu). Po wizytach u mechaników auto już nie tylko wadliwie jeździ, ale jeszcze zaczęło obrzydliwie kopcić na czarno (wiem, wiem, DPF, klapy, może być), jednak nawet przy wyciętych DPFach nie widziałem nigdy takich kłębów sadzy.
Stąd moje dwa kluczowe, niezwykle ważne pytania:
1. Jakie są wasze pomysły na to, co to może być?
2. Czy znacie kogoś, kto na Śląsku zna się na tych Chevroletach i jest w stanie ocenić kondycję poszczególnych podzespołów, posprawdzać czujniki, zobaczyć czy gdzieś nie ma za dużo powietrza itd.?
W dzień ojca staram się pomóc właśnie mojemu tacie, który zakupił Chevroleta Cruze 2.0, 163 KM i na chwilę obecną jest zrujnowany przez to auto zarówno finansowo jak i mentalnie.
Do meritum.
Kupiliśmy dla ojca ze 3 miesiące temu Cruza z silnikiem 2.0 i początkowo wszystko wydawało się ok, jednak z czasem tata zauważył, że przy wyższych obrotach auto nie oddaje moc, coś jakby je trzymało. Później zaczęło dziać się w ten sposób, że przy wyższych prędkościach na autostradzie samochód przestawał reagować na gaz, trzeba było zjechać na pobocze, wyłączyć zapłon i po ponownym włączeniu wszystko zaczynało działać normalnie. Wszystko bez żadnych błędów.
No i zaczęła się przygoda. Sprawdzone i zregenerowane wtryski, sprawdzenie i regeneracja turbo, wyczyszczony EGR, pod radami "mechaników" usunięcie klap z kolektora i filtra DPF (wrzucone, a raczej wyrzucone, w soft w dość zaufanym i sprawdzonym miejscu). Po wizytach u mechaników auto już nie tylko wadliwie jeździ, ale jeszcze zaczęło obrzydliwie kopcić na czarno (wiem, wiem, DPF, klapy, może być), jednak nawet przy wyciętych DPFach nie widziałem nigdy takich kłębów sadzy.
Stąd moje dwa kluczowe, niezwykle ważne pytania:
1. Jakie są wasze pomysły na to, co to może być?
2. Czy znacie kogoś, kto na Śląsku zna się na tych Chevroletach i jest w stanie ocenić kondycję poszczególnych podzespołów, posprawdzać czujniki, zobaczyć czy gdzieś nie ma za dużo powietrza itd.?