Podzielę się z Wami tym, co zmalowało autko dzisiejszego poranka.
Wsiadam z ranka, próbuję zapalić. Być może trochę zbyt krótko trzymałem rozrusznik i silnik nie zaskoczył. Byłem trochę zdziwiony, bo zawsze łapał "od strzała".Przy drugiej próbie kręciłem ok. 4 sekund zanim załapał

, no ale zapalił. Moment później zorientowałem się, że obrotomierz nie pracuje - wskazówka twardo na zerze pomimo pracującego silnika. Zaraz po ruszeniu usłyszałem dziwne terkotanie z silnika, wyraźnie zależne od położenia pedału gazu - bez gazu niemal niesłyszalne, przy mocnym wdepnięciu bardzo wyraźne. Podejrzewałbym rozszczelniony wydech lub dolot powietrza, albo jakąś nienaturalną pracę wtryskiwaczy... no ale wczoraj wszystko było OK, no i ten obrotomierz

. Jadę dalej ... auto wykazuje bardzo wyraźne tendencje do drgawek i szarpania przy mocniejszym gazie, zarówno na LPG jak i na benzynie (przełączyłem kilkakrotnie - dziwny dźwięk nie zmienia się). Ponieważ miałem do przejechania ok. 40km a byłem umówiony na godzinę, postanowiłem dojechać nie forsując auta a potem przyjrzeć się problemowi. Po dojechaniu na miejsce zgasiłem silnik i podniosłem maskę celem wykonania zgrubnych oględzin. Nic podejrzanego nie znalazłem.
Teraz będzie najlepsze .... zapalam silnik - obrotomierz pracuje OK. Kilka przegazówek - wszystko wydaje się w porządku. Po załatwieniu sprawy (trwało to ok. 3 godzin) wsiadłem do auta i bez żadnego problemu wróciłem do domu. Po usterce nie ma śladu.
No i co to było ?????
