Następnie odkręcamy 5 wkrętów mocujących schowek:
dwa znajdują się w dolnej części (pod „drzwiczkami” schowka):
oraz trzy widoczne dopiero po otwarciu:
Całą konstrukcję schowka pociągamy do siebie i delikatnie ruszając na boki schowek wychodzi.
Teraz jeśli posiadamy oświetlenie schowka to odłączamy złącza idące do oprawki i do włącznika (jeśli nie odłączyliśmy wcześniej klemy akumulatora to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że właśnie spalił nam się bezpiecznik, ponieważ oprawa nie jest izolowana
Bezpiecznik znajduje się w skrzynce bezpieczników z lewej strony kokpitu:

Teraz głowę wkładamy w miejsce schowka i widzimy linkę:

czarną zapinkę mocującą pancerz odciągamy w górę – wtedy powinna ona wyskoczyć z zatrzasku:
Gdy uwolniliśmy pancerz to biały, wystający element ściskamy delikatnie! (bo to plastik) kombinerkami (najlepsze są wąskie) i jednocześnie podważając płaskim śrubokrętem (ew. palcami) srebrne oczko próbujemy je zdjąć z plastikowego zatrzasku.:

Gdy nam się to uda przechodzimy na drugą stronę (od kierowcy) i postępujemy analogicznie.
Teraz bierzemy coś cienkiego, ale mocnego (np. jakaś linijka, lub coś podobnego; ja użyłem dwóch kawałków plastikowej karty i pomiędzy nie wsadziłem płaski śrubokręt – nic innego pod ręką nie miałem


– tam znajdują się spinki które muszą wyskoczyć z mocowań. Proponuję zacząć podważać od góry, bo na samym dole są jeszcze dwa plastikowe zatrzaski które nie są zaznaczone na zdjęciu.
Tak wyglądają zatrzaski:

Teraz gdy panel jest już wyjęty z kokpitu odpinamy wtyczki zegarka i panelu sterowania klimatyzacją i bierzemy go „na stół”:

Oddzielamy panel od ramki odkręcając 4 wkręty:

Teraz oddzielamy osłonę od panelu – wokół niego znajdują się plastikowe zatrzaski (ok. 7szt) które trzeba podważyć (cienki śrubokręt) i rozdzielić dwie części – poniżej są one widoczne w centralnym punkcie zdjęcia:

Teraz już mamy wszystkie punkty lutownicze jak na dłoni:

Teraz mamy dwie opcje:
pierwszą – do każdego punktu lutowniczego z cyną przykładamy nagrzany grot do momentu roztopienia cyny, ale robimy to rozważnie i najlepiej „na raty” – aby nie przegrzać układu scalonego
drugą – bardziej skomplikowaną, ale trwalszą – z każdego punktu lutowniczego odsysamy starą cynę, i lutujemy od nowa cyną nieekologiczną - z dodatkiem ołowiu (bardziej pracochłonny sposób, ale trwalszy)
Jeśli chcemy tylko poprawić luty (które odpowiadają za niedziałanie przycisków A/C, ogrzewania szyby, i obiegu wewnętrznego), to płytki nie odkręcamy od pokręteł !
Tak wyglądają „felerne luty”:

Wszystko składamy w odwrotnej kolejności.
Taką naprawę warto przeprowadzić w ciepły dzień, gdy plastiki są miękkie i jest mniejsze prawdopodobieństwo połamania zatrzasków.
Miłej pracy!
Źródło zdjęć:
viewtopic.php?f=79&t=972
http://www.drive2.ru/l/288230376152240966/
viewtopic.php?f=138&t=972