TUV opublikował niedawno ranking awaryjności aut, w różnym wieku.
Nasz CAPTIVA klasuje się w każdym roczniku na końcach stawki.
Tak to wygląda wg TUV:
- auta 2-3 letnie miejsce 132 na 134 modeli
- auta 4-5 letnie miejsce 116 na 124 modeli
- auta 6-7 letnie miejsce 116 na 117 modeli.
Dalej nie dobrnąłem, bo trzeba szukać kupca
Na marginesie, może nasz ranking najdziwniejszych awarii i usterek, no i może najgorsze?
Moja klasyfikacja:
- najdziwniejsza - uszkodzony zawór zwrotny w zbiorniku płynu spryskiwacza szyb (tylnia szyba dostawała płyn po 6-7 razach machnięcia piórem)
- najgorsza - zawór ciśnienia wtrysku paliwa - tak powiedzieli w ASO (gasł po zapaleniu, szybko złapałem, że coś nie tak, ale mogło zdarzyć się, że zgasłby silnik w czasie jazdy, przy automacie to raczej byłoby niebezpieczne) O spalonej wiązce nie wspominam, bo już było.
Ranking awaryjności 2017 - "nasza Captiva"
-
- Aktywny
- Posty: 97
- Rejestracja: 8 cze 2016, o 12:46
- Reputacja: 0
- Imię: Konrad
- Samochód: Captiva 2,2D 184KM
- Silnik:
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
- zzzz
- Wymiatacz
- Posty: 1579
- Rejestracja: 3 gru 2013, o 17:50
- Reputacja: 32
- Imię: Zbyszek
- Samochód: Cruze HB LT+
- Silnik: 1.8
- LPG: BRC
- Lokalizacja: SBE
- Kontakt:
Re: Ranking awaryjności 2017 - "nasza Captiva"
wierzysz we wszystko co przeczytasz?
-
- Aktywny
- Posty: 97
- Rejestracja: 8 cze 2016, o 12:46
- Reputacja: 0
- Imię: Konrad
- Samochód: Captiva 2,2D 184KM
- Silnik:
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Ranking awaryjności 2017 - "nasza Captiva"
Nie wierzę.
Tylko, że to nie są jakieś statystyki i badania opinii publicznej, tylko potwierdzone awarie.
Jednak jak podają:
Ranking aut, tworzony rokrocznie przez niemiecki TÜV nie jest może w pełni obiektywnym źródłem informacji o awaryjności i trwałości pojazdów, ale z pewnością daje sporą wiedzę na temat jakości poszczególnych modeli. Ponieważ podstawą do jego tworzenia są niedomagania stwierdzone jedynie podczas obowiązkowych, okresowych badań technicznych samochodów w Niemczech, to siłą rzeczy nie można mówić o pełnym obrazie kondycji każdego z aut.
To tyle, prywatne warsztaty raczej nie robią zestawień napraw, a na czymś trzeba bazować.
Jak żonie kupiłem francuskie auto i to średniej półki, to nie latałem 4-5 razy w roku na gwarancji do serwisu.
Jedyna poważna awaria przewód płynu wspomagania i to po 1 miesiącu od odebrania auta, przez 5-lat gwarancji nic.
Tylko, że to nie są jakieś statystyki i badania opinii publicznej, tylko potwierdzone awarie.
Jednak jak podają:
Ranking aut, tworzony rokrocznie przez niemiecki TÜV nie jest może w pełni obiektywnym źródłem informacji o awaryjności i trwałości pojazdów, ale z pewnością daje sporą wiedzę na temat jakości poszczególnych modeli. Ponieważ podstawą do jego tworzenia są niedomagania stwierdzone jedynie podczas obowiązkowych, okresowych badań technicznych samochodów w Niemczech, to siłą rzeczy nie można mówić o pełnym obrazie kondycji każdego z aut.
To tyle, prywatne warsztaty raczej nie robią zestawień napraw, a na czymś trzeba bazować.
Jak żonie kupiłem francuskie auto i to średniej półki, to nie latałem 4-5 razy w roku na gwarancji do serwisu.
Jedyna poważna awaria przewód płynu wspomagania i to po 1 miesiącu od odebrania auta, przez 5-lat gwarancji nic.
Ostatnio zmieniony 5 kwie 2017, o 14:25 przez etac, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Usunięto zapis z CYTUJ
Powód: Usunięto zapis z CYTUJ
-
- Bywalec
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 sty 2017, o 10:02
- Reputacja: 0
- Imię: Janusz
- Samochód: Cruze 1.8 LT LPG
- Silnik:
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
Re: Ranking awaryjności 2017 - "nasza Captiva"
Ranking TUV nie jest rankingiem awaryjności, jest, jak już w wielu publikacjach pisano, rankingiem jakości serwisów!
Od czasu opuszczenia Europy przez Chevroleta dziwnym trafem auta tej marki ze środka stawki zaczynają co roku spadać i sięgają powili dna. Kilka lat temu pamiętam, że Spark, Aveo były na niezłych pozycjach. Awaryjność aut zaprojektowanych jako bliźniacze do Opli też były na podobnych miejscach jak Ople: Captiva=Antara, Mokka=Trax, Cruze=Astra, Zafira=Orlando. Co prawda nigdy serwis Klienci Chevroleta to raczej osoby liczące się z kasą, logiczne więc, że oszczędzają na serwisie. Udają się do tańszych warsztatów lub często serwisują dopiero jak się pojawi usterka. Po wyjściu marki z Europy teraz już nic nie trzyma użytkowników z ASO, stąd usterki nie są naprawiane profilaktycznie i na badanie technicznym pojazd trafia nie w 100% sprawny.
Jako ciekawostkę podam, że służbową Avensis przez kilka lat w ASO, faktury potężne ale auto zawsze było zrobione. Potem też niezły serwis i zajeżdżam z byle drobiazgiem. Przez 10 lat Toyota dała mi popalić, ilość napraw w porównaniu z moim prywatnym rówieśniczym Aveo była blisko 10 razy większa, ale serwisowane auto na badaniu technicznym było zawsze idealnie sprane i nic nie dolegało. Dziś nikt mi nie wmówi, że Toyota jest mniej awaryjna od Chevroleta.
Tu masz ranking z 2013:
http://www.auto-swiat.pl/jak-sprzedac-i ... 2013/15dss
Aveo - 84
Spark 97
Aut - 121
Dzisiaj te roczniki Sparka są na ostatnim miejscu.
Tu można znaleźć wszystkie raporty TUV:
http://www.anusedcar.com/index.php/tuv- ... pel-antara
Porównałem wyniki Antary i Captivy. Skąd lepsze miejsca Opla? Oba auta są z tej samej fabryki w Korei, ale klienci Opla w Niemczech jeżdżą regularnie do ASO.
Od czasu opuszczenia Europy przez Chevroleta dziwnym trafem auta tej marki ze środka stawki zaczynają co roku spadać i sięgają powili dna. Kilka lat temu pamiętam, że Spark, Aveo były na niezłych pozycjach. Awaryjność aut zaprojektowanych jako bliźniacze do Opli też były na podobnych miejscach jak Ople: Captiva=Antara, Mokka=Trax, Cruze=Astra, Zafira=Orlando. Co prawda nigdy serwis Klienci Chevroleta to raczej osoby liczące się z kasą, logiczne więc, że oszczędzają na serwisie. Udają się do tańszych warsztatów lub często serwisują dopiero jak się pojawi usterka. Po wyjściu marki z Europy teraz już nic nie trzyma użytkowników z ASO, stąd usterki nie są naprawiane profilaktycznie i na badanie technicznym pojazd trafia nie w 100% sprawny.
Jako ciekawostkę podam, że służbową Avensis przez kilka lat w ASO, faktury potężne ale auto zawsze było zrobione. Potem też niezły serwis i zajeżdżam z byle drobiazgiem. Przez 10 lat Toyota dała mi popalić, ilość napraw w porównaniu z moim prywatnym rówieśniczym Aveo była blisko 10 razy większa, ale serwisowane auto na badaniu technicznym było zawsze idealnie sprane i nic nie dolegało. Dziś nikt mi nie wmówi, że Toyota jest mniej awaryjna od Chevroleta.
Tu masz ranking z 2013:
http://www.auto-swiat.pl/jak-sprzedac-i ... 2013/15dss
Aveo - 84
Spark 97
Aut - 121
Dzisiaj te roczniki Sparka są na ostatnim miejscu.
Tu można znaleźć wszystkie raporty TUV:
http://www.anusedcar.com/index.php/tuv- ... pel-antara
Porównałem wyniki Antary i Captivy. Skąd lepsze miejsca Opla? Oba auta są z tej samej fabryki w Korei, ale klienci Opla w Niemczech jeżdżą regularnie do ASO.
-
- Aktywny
- Posty: 97
- Rejestracja: 8 cze 2016, o 12:46
- Reputacja: 0
- Imię: Konrad
- Samochód: Captiva 2,2D 184KM
- Silnik:
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Ranking awaryjności 2017 - "nasza Captiva"
Poświęciłem się i przejrzałem papiery.
CAPTIVA C140 rocznik 2012, data wyjazdu z salonu 14.07.2012 r.
Jak wynika z dokumentów 14 usterek w ciągu 3 lat gwarancji, w tym 2 akcje serwisowe. Do tego dochodzą 3 akcje GM, o których mnie nie poinformował dealer i zrobili mi, ale tylko dwie z trzech, dopiero w lutym tego roku.
Jakby nie licząc to łącznie 17 usterek. Nie będę wypisywał po kolei, mogę na priv skany przesłać. W tym zestawieniu też nie wliczam 5-krotnej próby naprawy czujnika temperatury zewnętrznej.
Jak na samochód po lifcie, czyli jak rozumiem, już po wyłapaniu większości błędów konstrukcyjnych, projektowych, produkcyjnych itd. to jednak trochę dużo.
Mojej żony XSARA Picasso rocznik 2009, 5 lat gwarancji (3 lata przedłużona u dealera, aż się wkurzyłem, że zapłaciłem, bo nie psuł się) 2 usterki w okresie gwarancji - zwarcie w jednym czujniku parkowania i wymiana wężyka płynu wspomagania kierownicy.
Tutaj też wspomnę, że PSA samo zaproponowało przedłużenie gwarancji, a GM nic nie wspomniał, próbowałem się dopytać u dealera Bogackiego, bo wiedziałem, jak często u nich bywałem na gwarancji, to mnie spławili.
To ja chyba trafiłem na jakiś trefny egzemplarz
A dla mnie różnica pomiędzy ANTARĄ - CAPTIVĄ, wystarczy użyć do produkcji lepszych materiałów, przy tych samych rozwiązaniach. O ile też wiem, bo często przesiadywałem w ASO, to sobie urządzałem pogaduszki ze sprzedawcą, to ANTARY w porównaniu do CAPTIVY, nie schodziły im prawie w cale. Nie wiem jak sprzedaż wyglądała w Niemczech.
Nie znam się, ale nie spotkałem ASO, co "usterki naprawia profilaktycznie" no raczej nie u nas, bo z własnego doświadczenia w różnych ASO, nie tylko GM, to wiem, że oni chętnie jeszcze coś popsują, nie dokręcą, podmienią z innego (wiadomo raczej już popsute) itd. Na gwarancji zazwyczaj miałem tak, że to ja musiałem im udowodnić i wykłócać się, że są w błędzie, a że oprogramowanie serwisowe nic nie wskazuje, to nie oznacza, że nie jest coś popsute lub działa nie poprawnie.
Największe chamstwo w ASO, to jak musiałem się kłócić, że nie jest możliwością, abym na myjni ręcznej, czyli myjką ciśnieniową lub jak chłopaki szmatą jechali, zmył wierzchnią warstwę nalepki legalizacyjnej (nie było widać napisów). W ASO co mi powiedzieli: "mam zapłacić 100 euro + VAT za nową" (wiem jak legalnie, zgodnie z prawem, zrobić to za 35 zł). Nalepka, jak ktoś nie wie w CAPTIVIE jest w dolnej części słupka pomiędzy drzwiami kierowcy a pasażera i jest widoczna dopiero po otwarciu drzwi. Dowiedziałem się, gdzie jest dopiero przy montażu haka, po dwóch latach użytkowania auta. To ja im pytanie: "Jak to możliwe, musiałbym skóry siedzeń wodą myć, a przynajmniej zachlapać?" To oni mi na to, że: "Musieli przy ręcznym myciu, szmatą zedrzeć?" Bez tej nalepki, nie chcieli mi dać badania haka. Dopiero gość od homologacji z centrali Opla, zlitował się nad biednym klientem i zamówił mi w ramach gwarancji. Mam jeszcze kilka takich ciekawych przypadków z "naprawami profilaktycznymi".
CAPTIVA C140 rocznik 2012, data wyjazdu z salonu 14.07.2012 r.
Jak wynika z dokumentów 14 usterek w ciągu 3 lat gwarancji, w tym 2 akcje serwisowe. Do tego dochodzą 3 akcje GM, o których mnie nie poinformował dealer i zrobili mi, ale tylko dwie z trzech, dopiero w lutym tego roku.
Jakby nie licząc to łącznie 17 usterek. Nie będę wypisywał po kolei, mogę na priv skany przesłać. W tym zestawieniu też nie wliczam 5-krotnej próby naprawy czujnika temperatury zewnętrznej.
Jak na samochód po lifcie, czyli jak rozumiem, już po wyłapaniu większości błędów konstrukcyjnych, projektowych, produkcyjnych itd. to jednak trochę dużo.
Mojej żony XSARA Picasso rocznik 2009, 5 lat gwarancji (3 lata przedłużona u dealera, aż się wkurzyłem, że zapłaciłem, bo nie psuł się) 2 usterki w okresie gwarancji - zwarcie w jednym czujniku parkowania i wymiana wężyka płynu wspomagania kierownicy.
Tutaj też wspomnę, że PSA samo zaproponowało przedłużenie gwarancji, a GM nic nie wspomniał, próbowałem się dopytać u dealera Bogackiego, bo wiedziałem, jak często u nich bywałem na gwarancji, to mnie spławili.
To ja chyba trafiłem na jakiś trefny egzemplarz
A dla mnie różnica pomiędzy ANTARĄ - CAPTIVĄ, wystarczy użyć do produkcji lepszych materiałów, przy tych samych rozwiązaniach. O ile też wiem, bo często przesiadywałem w ASO, to sobie urządzałem pogaduszki ze sprzedawcą, to ANTARY w porównaniu do CAPTIVY, nie schodziły im prawie w cale. Nie wiem jak sprzedaż wyglądała w Niemczech.
Nie znam się, ale nie spotkałem ASO, co "usterki naprawia profilaktycznie" no raczej nie u nas, bo z własnego doświadczenia w różnych ASO, nie tylko GM, to wiem, że oni chętnie jeszcze coś popsują, nie dokręcą, podmienią z innego (wiadomo raczej już popsute) itd. Na gwarancji zazwyczaj miałem tak, że to ja musiałem im udowodnić i wykłócać się, że są w błędzie, a że oprogramowanie serwisowe nic nie wskazuje, to nie oznacza, że nie jest coś popsute lub działa nie poprawnie.
Największe chamstwo w ASO, to jak musiałem się kłócić, że nie jest możliwością, abym na myjni ręcznej, czyli myjką ciśnieniową lub jak chłopaki szmatą jechali, zmył wierzchnią warstwę nalepki legalizacyjnej (nie było widać napisów). W ASO co mi powiedzieli: "mam zapłacić 100 euro + VAT za nową" (wiem jak legalnie, zgodnie z prawem, zrobić to za 35 zł). Nalepka, jak ktoś nie wie w CAPTIVIE jest w dolnej części słupka pomiędzy drzwiami kierowcy a pasażera i jest widoczna dopiero po otwarciu drzwi. Dowiedziałem się, gdzie jest dopiero przy montażu haka, po dwóch latach użytkowania auta. To ja im pytanie: "Jak to możliwe, musiałbym skóry siedzeń wodą myć, a przynajmniej zachlapać?" To oni mi na to, że: "Musieli przy ręcznym myciu, szmatą zedrzeć?" Bez tej nalepki, nie chcieli mi dać badania haka. Dopiero gość od homologacji z centrali Opla, zlitował się nad biednym klientem i zamówił mi w ramach gwarancji. Mam jeszcze kilka takich ciekawych przypadków z "naprawami profilaktycznymi".
-
- Profesjonalista
- Posty: 766
- Rejestracja: 5 gru 2013, o 17:35
- Reputacja: 0
- Imię: paweł
- Samochód: Brak:-(
- Silnik:
- Lokalizacja: świony
- Kontakt:
Re: Ranking awaryjności 2017 - "nasza Captiva"
Tylko jak to ma się do rzeczywistości?
Np kiedyś Olek (zdjęcie 6z7) był na 1 miejscu jeśli chodzi o bezawaryjność. http://moto.wp.pl/najmniej-awaryjne-sam ... aid=1138ea
A na swoim przykładzie wiem że Olek to samochód z którym miałem najwięcej problemów. Oczywiście nigdy nie miałem takich problemów ze nie mogłem gdzieś jechać. A raz wręcz przeciwnie bo po około 20 tys kilometrów postanowił że tylne hamulce mu nie potrzebne. Ale miałem pełno drobnych usterek. W serwisie byłem stałym klientem. Wszystkimi pozostałymi samochodami jakie miałem razem nie byłem tyle razy niż olkiem. Tak właściwie to wszystkimi pozostałymi samochodami w serwisie byłem raz. Jak w Alfie przetarła się wiązka elektryczna z tylnej klapy. Alfa jednak przyznała że była to wadliwa seria pierwszej produkcji.
Najciekawsze jednak jest to że ja jakoś zawsze kupuję albo fiata (czy ostatnio alfę a to niby jeszcze gorzej) albo francuskie. Które według opinii powinny być znacznie częściej w serwisie niż Olek.(1 miejsce jako najmniej awaryjny)
A więc albo ja mam szczęście że to co ma się zepsuć się nie psuje. Albo .... Te rankingi są do niczego. A wszystko zależy od tego jak się trafi...
Np kiedyś Olek (zdjęcie 6z7) był na 1 miejscu jeśli chodzi o bezawaryjność. http://moto.wp.pl/najmniej-awaryjne-sam ... aid=1138ea
A na swoim przykładzie wiem że Olek to samochód z którym miałem najwięcej problemów. Oczywiście nigdy nie miałem takich problemów ze nie mogłem gdzieś jechać. A raz wręcz przeciwnie bo po około 20 tys kilometrów postanowił że tylne hamulce mu nie potrzebne. Ale miałem pełno drobnych usterek. W serwisie byłem stałym klientem. Wszystkimi pozostałymi samochodami jakie miałem razem nie byłem tyle razy niż olkiem. Tak właściwie to wszystkimi pozostałymi samochodami w serwisie byłem raz. Jak w Alfie przetarła się wiązka elektryczna z tylnej klapy. Alfa jednak przyznała że była to wadliwa seria pierwszej produkcji.
Najciekawsze jednak jest to że ja jakoś zawsze kupuję albo fiata (czy ostatnio alfę a to niby jeszcze gorzej) albo francuskie. Które według opinii powinny być znacznie częściej w serwisie niż Olek.(1 miejsce jako najmniej awaryjny)
A więc albo ja mam szczęście że to co ma się zepsuć się nie psuje. Albo .... Te rankingi są do niczego. A wszystko zależy od tego jak się trafi...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości